„Ogonowa – suszony podgrzybek/ warzywa/ czosnek
Krem z pietruszki – popcorn gryczany/ syrop śliwkowy
Poliki wieprzowe – pure z palonym czosnkiem/ warzywa korzenne/ sos własny
Udko z gęsi – modra ze śliwką/ ziemniaki pieczone/ gruszka/ sos z grzańca
Kula czekoladowa – lody piernikowe/ krwista pomarańcza/ puder orzechowy”
Nie!!! To nie jest mój najnowszy wiersz! To jest prawdziwa poezja! Poezja rodem z Tarnowskich Gór, z restauracji „Cztery Pory Roku”. I to własnie owa nazwa jest najmniej oryginalna, ale za to … PRAWDZIWA! Wyżej zamieszczona próbka najwyższej sztuki kulinarnej pochodzi z menu zimowego. W chwili publikacji niniejszego posta, obowiązuje już menu wiosenne. I wiem jedno! Creme brulle z wątróbki musi być mój!
Naprawdę byłem zachwycony, a nieczęsto mi się to zdarza. Z pewnością wpływ na bardzo wysoką ocenę ogólną restauracji miało jej wnętrze – przestronne, eleganckie i jednocześnie swojskie, ale również i przede wszystkim wspaniała, fachowa, dyskretna i uśmiechnięta żeńska obsługa. I ta czysta śląska gwara – palce lizać!!!
Póki co, to jeżeli chodzi o biesiadowanie na naszych trasach, to Tarnowskie Góry, to zdecydowany lider.
I’ll be back!