Po dłuższej ciszy na blogu spowodowanej faktem, że praktycznie cały czerwiec spędziliśmy w domu, wracam. I to z dłuższym cyklem dotyczącym naszych tegorocznych wakacji.
Wypoczynek 2019 postanowiliśmy spędzić w kraju, żeby jednak zupełnie nie porzucić projektu „Gibscy na europejskich dróżkach” choć na kilka dni wyskoczyliśmy za granicę.
Ponieważ tym razem zdecydowaliśmy się ulokować nieopodal naszej zachodniej granicy w pierwszej chwili naturalnym wyborem naszej wycieczki wydał się Berlin. Dwa lub trzy dni w takim dużym mieście mogłoby jednak pozostawić niedosyt… A ponieważ koleżanka Maćka poleciła nam Poczdam, nie zastanawialiśmy się dłużej. I to był naprawdę wspaniały wybór. Żadne miasto w ostatnim czasie tak mnie nie zachwyciło. Piękna, zadbana architektura, mnóstwo zieleni…. nic tylko spacerować i podziwiać. Ale od początku.
Na poznawanie Poczdamu od strony historycznej przeznaczyliśmy nieco ponad dwa dni. Już chwilę po przyjeździe udało nam się wybrać na spacer do dzielnicy holenderskiej, gdzie mogliśmy podziwiać typowe dla tamtejszej zabudowy domy z czerwonej cegły. Ciekawe tym bardziej, że nie jest to wymysł kierowany jakąś chwilową modą, ale 134 domy w XVIII w. faktycznie zamieszkiwane przez Holendrów pracujących przy rozbudowie Poczdamu. Dla bardziej zainteresowanych jest nawet muzeum kultury holenderskiej, my jednak poprzestaliśmy na walorach wizualnych pięknych kamienic.
Nasz drugi dzień pobytu w Poczdamie poświęciliśmy w całości na największą i jednocześnie najsławniejszą atrakcję tego miejsca, czyli Park Sanssouci (choć po 300 ha z całą pewnością można by spacerować tydzień i wszystkiego nie zobaczyć). Zwiedzanie rozpoczęliśmy od samego pałacu. Bilety wcześniej kupiliśmy on line, czytałam bowiem, że z wejściem z ulicy z powodu nadmiaru turystów może być problem. Niemniej w tym akurat terminie wydaje mi się, że bez wcześniejszej rezerwacji też udałoby się wszystko zobaczyć. W cenie biletu dostajemy audioprzewodnik (są w języku polskim) i możemy udać się na zwiedzanie. Pamiętać należy jedynie, że aby robić zdjęcia wnętrz należy wykupić specjalne pozwolenie w cenie 3 euro, które ważne jest cały dzień i obowiązuje we wszystkich rezydencjach w Poczdamie. Wszystkim, którzy planują przyjazd do Poczdamu polecam także przejrzeć tę stronę, gdzie można zapoznać się z różnymi wariantami biletów. My zdecydowaliśmy się na sanssouci+, który umożliwia wejście do większości poczdamskich pałaców, jego minusem jest jednak fakt, że jest ważny tylko przez jeden dzień. Aby zobaczyć w tym czasie wszystkie możliwe miejsca musielibyśmy narzucić naprawdę szaleńcze tempo zwiedzania, dlatego postanowiliśmy się ograniczyć jedynie do parku. Pałac Cecilienhof zostawiliśmy sobie na kolejny dzień co wiązało się jednak z koniecznością zakupu nowego biletu.
Wracając jednak do samego Pałacu Sanssouci, naprawdę robi wrażenie. Bez klarki pewnie miałabym możliwość bardziej skupić się na informacjach z przewodnika, ale cóż… podróżowanie z dzieckiem rządzi się swoimi prawami. To, co zobaczyłam i tak skłania do przemyśleń…. Nie wiem jak monstrualne musiały być kompleksy Fryderyka II żeby do ich ukrycia potrzebował aż takiej rezydencji. I to nie jednej. Nieprawdopodobne wydaje się, że pałac powstał zaledwie w kilka lat.
W trakcie spaceru po parku (polecam korzystanie z nawigacji, oznakowanie nie jest bowiem najmocniejszą stroną Poczdamu) udało nam się, oprócz głównego pałacu, zobaczyć także przepiękną oranżerię, pawilon chiński, łaźnie rzymskie i historyczny młyn. Drobnym rozczarowaniem skończyło się jedynie oglądanie tzw. Nowego Pałacu, który choć z zewnątrz robi ogromne wrażenie zastaliśmy zamknięty na cztery spusty. Na drzwiach wisiała jedynie kartka, że właściciele biletu sanssouci+ powinni wcześniej ustalić godzinę zwiedzania. Szkoda, że informacja ta nie była odpowiednio wyeksponowana na stronie internetowej, wtedy pewnie udałoby się to jakoś sensownie zorganizować. W tej sytuacji nie mieliśmy niestety czasu na przeorganizowanie wycieczki i musieliśmy odpuścić. Niemniej widok pałacu, którego budynki gospodarcze (?!) służą obecnie za siedzibę poczdamskiego uniwersytetu- bezcenny…
C. D. N.