Kolejny dzień naszego pobytu, czyli środę, zarezerwowaliśmy sobie na Nowe Ogrody i Pałac Cecilienhof, kojarzący się chyba wszystkim z konferencją poczdamską. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę w Alexandrówce czyli kolejnej części Poczdamu zbudowanej specjalnie dla przyjezdnych. Tym razem było to dwunastu śpiewaków z chóru żołnierzy rosyjskich. Obecnie, oprócz klimatycznego osiedla wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO znajduje się tam muzeum oraz rosyjska restauracja. Osobiście nie korzystaliśmy, ale może ktoś byłby zainteresowany.
Główny cel naszej wycieczki, czyli Pałac Cecilienhof usytuowany jest w Nowych Ogrodach, które nie robią już takiego wrażenia jak Park Sanssouci, zawsze to jednak przyjemniej spacerować w otoczeniu zieleni niż wybetonowaną ulicą. Rezydencja, w porównaniu z innymi poczdamskimi pałacami nie robi już takiego wrażenia „wow” i wygląda raczej jak zadbana, wiejska rezydencja bogatych państwa. Jak na miejsce podejmowania doniosłych decyzji kończących największą wojnę w historii raczej skromnie, ale i tak uważam, że warto go odwiedzić. Tym bardziej, że w cenie biletu również dostępny jest audioprzewodnik w języku polskim. No i jest to jedno z tych miejsc, w których naprawdę trzeba być jeśli jesteśmy w okolicy. Jeśli nie z powodu jego ogromu i przepychu, to ze względu na obecnego w tym miejscu ducha historii. Niecodziennie mamy bowiem okazję znaleźć się w gabinecie Stalina czy Churchilla.
Ponieważ do zagospodarowania mieliśmy jeszcze prawie pół dnia postanowiliśmy kontynuować zwiedzanie bliżej centrum. po krótkiej przejażdżce autobusem i tramwajem obejrzeliśmy Stary Rynek z monumentalnym kościołem Św. Mikołaja i zeszliśmy do portu by resztę dnia wykorzystać na zwiedzanie Poczdamu z pokładu statku. Bilet rodzinny na 1,5 godzinny rejs śladami poczdamskich „schlossów” kosztuje 45 euro i choć nie jest to punkt obowiązkowy warto spojrzeć na miasto z innej perspektywy. i zobaczyć ile mniejszych i większych pałaców i pałacyków powciskanych w różne zakątki posiada to miasto. Przy okazji można co nieco się o nich dowiedzieć rejsowi towarzyszy bowiem lektor w języku niemieckim i angielskim.
Podsumowując- Poczdam naprawdę zachwyca. Zabytkami, ilością przestrzeni, architekturą i … spójnością. Owszem , stojąc przed Pałacem Sanssouci widzimy w oddali bloki z wielkiej płyty, równie przerażające jest sąsiedztwo kościoła Św. Mikołaja,a le to odosobnione koszmarki, nie wszechobecna reguła. Błądząc miejskimi alejkami podziwiamy stare wille bez odpadającego tynku, łuszczącej się farby i wybitych okien- prawdziwie niemiecki porządek. Nawet nowsze budownictwo przemyślane jest tak, że nie kole w oczy stykając się z tym co wiekowe. A wszystko to zaledwie 20 km od niemieckiej stolicy. Dlatego wszystkim, którzy mają w planach odwiedzenie Berlina radzę- zmieńcie plany, jedźcie do Poczdamu! 🙂
P. S. Jeszcze jedna informacja praktyczna- Poczdam to miasto wręcz idealne dla miłośników dwóch kółek, ścieżki rowerowe są praktycznie wszędzie i są w stanie doprowadzić nas chyba w każdy zakątek miasta (w przeciwieństwie do przejść dla pieszych, których Poczdam ma jak na lekarstwo- nie stanowi to jednak większego problemu o tyle, że ruch samochodowy jest naprawdę mały. Do tego stopnia, że nikogo nie powinien dziwić widok turysty, który przystaje na środku ulicy żeby zrobić zdjęcie- prawdopodobieństwo że ujdzie z życiem jest chyba nawet większe niż w moim rodzinnym Olkuszu.