Nareszcie! Już dawno nie byłam tak zadowolona wsiadając rano do samochodu i wiedząc gdzie znajdę się za 1,5 godz. A głód wyprawy był już wielki, od czasu bowiem naszej super zimowej wycieczki na Czantorie nie składało się zupełnie aby ruszyć w góry. W końcu jednak się udało, z jasnym planem zdobycia kolejnego szczytu Korony Beskidu Śląskiego, czyli Błatniej. Ci, którzy śledzą nas regularnie zauważą pewnie, że na Błatniej byliśmy już w zeszłym roku. Owszem, ale była to ostatnia wycieczka podczas której przy schodzeniu korzystaliśmy z nosidła, przy Koronie zależy mi jednak aby trasę w obie strony Klarka pokonała samodzielnie. Więc wróciliśmy. By jednak zupełnie nie powtarzać wycieczki zdecydowaliśmy się na trasę z Brennej. I jak się później okazało był to super wybór.
Samochód, jak zawsze w Brennej, zostawiliśmy na parkingu pod kościołem. Mimo dość wczesnej pory widać było, że turystów nie brakuje- zazwyczaj parking jest prawie pusty, tym razem cudem znaleźliśmy ostatnie miejsce. Po wypakowaniu wszystkich klamotów, łącznie z psem, który tym razem towarzyszył nam w wędrówce, ruszyliśmy w okolicy Informacji Turystycznej gdzie weszliśmy na czarny szlak, początek dzisiejszej wycieczki. W tym miejscu czeka na nas wprawdzie kawałek trasy prowadzącej po asfalcie, między zabudowaniami, ciekawie jednak obserwować działki, przez które najzwyczajniej w świecie przepływa rzeka. Z jednej strony super atrakcja, z drugiej jednak zastanawiam się jak bardzo taki niewielki strumyczek potrafi wezbrać i czy często zagraża postawionym obok domom. Wkrótce szlak zagłębia się w las i zaczyna powoli piąć się w górę, za plecami zostaje nam widok na dość strome podejście w kierunku Starego Gronia, które pokonywaliśmy jesienią. Na odcinku 5 km, jakie mamy do przejścia czeka nas prawie 550 m przewyższenia trochę więc trzeba się powspinać, nie są to jednak żadne wybitne trudności. Po ok. 1,5 km szlak czarny się kończy a my zmieniamy kolor naszego wędrowania na zielony. Istnieje także możliwość poruszania się z Brennej od początku właśnie za znakami zielonymi, my jednak wybraliśmy wariant mieszany. Mimo, iż w głównej mierze szlak dalej prowadzi lasem coraz częściej spotykać będziemy odkryte miejsca, z których rozciąga się przepiękna panorama na Beskidy. Zwłaszcza podczas tak wspaniałej widoczności jaka trafiła się nam podczas tej wycieczki. Po ok. 3 km od początku wędrówki wychodzimy na bardziej odkryty terem, później jeszcze kawałek wspinaczki między drzewami i naszym oczom ukazuje się najpierw Ranczo Błatnia a nieco wyżej schronisko, w którym zamierzamy zatrzymać się na odpoczynek. Najpierw musimy jednak wdrapać się na szczyt, zmieniamy więc kolor szlaku na żółty i podchodzimy ostatnie 200 m na Błatnią. Podczas naszej ostatniej wycieczki tutaj dotarliśmy jedynie pod schronisko, warto jednak wykrzesać z siebie jeszcze tę odrobinę energii i wejść na górę. Szczyt Błatniej jest bowiem zupełnie odkryty, można więc podziwiać widoki w praktycznie każdym kierunku. Ponieważ tego dnia dość mocno wiało, co tak naprawdę odczuwalne było dopiero na samej górze, nie zdecydowaliśmy się na dłuższy piknik w tym miejscu lecz wróciliśmy do położonego nieco niżej schroniska. Tam oczywiście pamiątkowa pieczątka i pyszne placki ziemniaczane ze śmietaną, które jadłam już drugi raz i które zdecydowanie polecam. Nieco dłuższy odpoczynek dla regeneracji sił i powrót na dół tą samą trasą na obiecane lody i plac zabaw. Skwer w Brennej zdecydowanie robi robotę jeśli chodzi o dodatkową motywację dla najmłodszych 🙂
Chociaż dzisiejsza wyprawa na Błatnią nie była naszą pierwszą zdecydowanie nie żałuję, że wybraliśmy się tam ponownie. Jak wiadomo, każda opcja ma swoje plusy (w przypadku trasy z Jaworza jest to zdecydowanie rzeczka, nad którą można się zatrzymać po zejściu), jeśli jednak chodzi o widoki trasa z Brennej zdecydowanie wygrywa. Zawsze zresztą można, podobnie jak my, poznać obie i samemu sprawdzić, co nam bardziej pasuje. My póki co zaliczamy kolejny szczyt KBŚ i już planujemy następne wyprawy. Byle tylko pogoda okazała się łaskawa.
Z Brennej na Błatnią
Brenna, odejście szlaku czarnego -> Brenna, pod Las (szlak czarny)
Brenna, pod Las -> Wielka Cisowa (szlak zielony)
Wielka Cisowa -> Schronisko PTTK na Błatniej (szlak zielony, szlak czerwony)
Schronisko PTTK na Błatniej -> Błatnia (szlak żółty)
dystans: 9,7 km
suma podejść: 536 m
suma zejść: 535 m
czas przejścia: 4 h 48 min