Będąc w Lizbonie nie sposób nie odwiedzić dzielnicy Belem, dlatego też jeden z dni naszej wycieczki przeznaczyliśmy na wizytę w tej właśnie części miasta. I choć część popołudniowych planów musieliśmy zweryfikować z racji padającego deszczu, zwiedzanie tych najważniejszych zabytków udało się znakomicie.
Zwiedzanie Belem najwygodniej zacząć od Klasztoru Hieronimitów, który znajduje się tuż obok przystanku tramwajowego i naprawdę nie sposób go nie zauważyć. Budowla znajduje się nie tylko na liście Światowego Dziedzictwa Narodowego UNESCO, jest także jednym z siedmiu cudów Portugalii. I w sumie trudno się temu dziwić. Klasztor powstał na miejscu kapliczki, w której noc przed wyprawą do Indii spędził Vasco da Gama (jego nagrobek znajduje się zresztą w klasztornym kościele, który można zwiedzać bezpłatnie). Prócz przepięknych, bogato zdobionych krużganków w budynku klasztoru, odbudowanym pod koniec XIX wieku znajduje się Muzeum Archeologiczne oraz Muzeum Morskie (my akurat obie te atrakcje odpuściliśmy). Wchodząc natomiast z dziedzińca na wyższe kondygnacje możemy znaleźć się w kościele by z wysokości podziwiać piękne witraże znajdujące się w świątyni. Całe szczęście, podczas wielkiego trzęsienia ziemi klasztor praktycznie nie ucierpiał. Po wykupieniu Lisboa Card możemy zwiedzać go bez dodatkowych opłat.
Kolejnym zabytkiem z listy UNESCO i olejnym cudem Portugalii jest, znajdująca się nieco dalej, Torre de Belem, czyli po prostu Wieża Belem. Budowę jej rozpoczęto w okresie wielkich odkryć geograficznych by broniła ujścia Tagu do oceanu. Zbudowana pierwotnie na samym środku rzeki stoi obecnie na jej prawym brzegu, kiedy to po trzęsieniu ziemi w 1755 r. Tag zmienił swoje koryto. Wówczas z wieży obronnej stała się na długo latarnią morską by później przekształcić się w koszary, więzienie a nawet stację obsługi telegrafu. By podziwiać widok z górnego tarasu musimy wspiąć się po krętych schodach, tak wąskich, że zastosowano na nich sygnalizację świetlną wyminięcie się bowiem dwóch osób jest praktycznie niemożliwe (tym bardziej irytuje fakt, że niektórzy turyści nie rozróżniają koloru zielonego i czerwonego).
Po zwiedzeniu wieży można udać się na spacer wzdłuż Tagu mijając po drodze replikę samolotu z płozami upamiętniającą lot z tego miejsca do Rio de Janeiro drewnianym samolotem. Droga ta zaprowadzi nas prosto pod Pomnik Odkrywców odsłonięty w 1960 r. w pięćsetną rocznicę śmierci Henryka Żeglarza. Pomnik ten tworzą figury 32 portugalskich bohaterów oraz królowej Filipa Lancaster- matki Henryka Żeglarza, która symbolizuje wszystkie kobiety oczekujące na powrót swoich żeglarzy do domu. Na szczycie pomnika także znajduje się taras widokowy, z którego podziwiać można panoramę Belem (my w tego akurat tarasu nie korzystaliśmy).
Po pysznym obiedzie (o tym, gdzie jedliśmy w Lizbonie i jakie miejsca polecamy będzie osobny wpis) kiedy miasto postanowiło trochę postraszyć nas padającym deszczem wróciliśmy do centrum, gdzie przesiedliśmy się na słynną 28 i pojechaliśmy w kierunku Estreli. Ponieważ aura nie sprzyjała włóczeniu się pod gołym niebem (czego niestety trochę żałuję) po zwiedzeniu Bazyliki Estrela dzień zakończyliśmy w malutkim lokalu pijąc kawę, jedząc lody i przegryzając pasteis de nata. Po intensywnym zwiedzaniu należała nam się bowiem porcja dodatkowych kalorii.