Nasza kolejna wycieczka to znowu miejsce w najbliższej okolicy, którego nie tylko do tej pory nie odwiedziliśmy, ale w ogóle nie zdawaliśmy sobie sprawy z jego istnienia. Chodzi mianowicie o Górę Stołową w Jaroszowcu odkrytą dzięki wpisowi na blogu FrAntki Wędrowniczki. Swoją drogą wszystkim, którzy podobnie jak my mieszkają na styku Śląska i Małopolski polecam zajrzeć do tej rodzinki po masę wycieczkowych inspiracji- często bardzo nietuzinowych.
Wracając jednak do samej Góry Stołowej to w okolicy zdarzyło nam się kiedyś być na wycieczce rowerowej, nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, że są tam również tak przyjemne tereny do spacerowania. Poprowadzono nawet ścieżkę dydaktyczną oznaczoną kolorem niebieskim startującą spod Sanktuarium w Jaroszowcu, gdzie na parkingu pod kościołem zostawić można swój środek transportu, co zresztą uczyniliśmy. Ścieżka tworzy pętlę chociaż my w trakcie naszej wycieczki po dojściu do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym i żółtym zmieniliśmy trakt i nim dotarliśmy z powrotem na parking.
Góra Stołowa to wręcz idealne miejsce do obcowania z naturą, nie bez kozery w końcu planowane jest tam utworzenie rezerwatu przyrody. W bukowym lesie, który zdecydowanie przeważa na tym obszarze, pięknie jest na pewno o każdej porze roku. My trafiliśmy tu wiosną, i chociaż był to na szybko zorganizowany zamiennik górskiej wycieczki, która po raz kolejny nie doszła do skutku- nie żałuję. Przez całe dotychczasowe życie nie widziałam bowiem tylu przebiśniegów ile podczas tego dwugodzinnego wypadu. Prawdziwe kobierce kwiatów, które nie tylko można było podziwiać, ale wręcz trzeba było uważać aby ich nie zadeptać. Do tego oczywiście inne gatunki wiosennych roślin. No i tak charakterystyczne dla Jury Krakowsko- Częstochowskiej, porozrzucane po lesie malownicze skałki. W ich obrębie występuje aż 11 jaskiń różnego rodzaju oraz nieczynny już od dawna kamieniołom.
Po raz kolejny stwierdzić muszę, że traktowana przeze mnie bardzo długo po macoszemu okolica, w której mieszkam od urodzenia z małymi przerwami, ma naprawdę wiele do zaoferowania pod względem turystycznym. Owszem, zdarzało mi się odwiedzać te miejsca podczas krótkiego epizodu w moim życiu kiedy próbowałam się wspinać, bardzo długo nie zdawałam sobie jednak spraw, że tereny te mają tak wiele do zaoferowania także amatorom spacerów i pieszych wędrówek. I to nawet tym, którzy podobnie jak ja nie grzeszą orientacją w terenie (stąd moje zamiłowanie do wszelkiego rodzaju znakowanych ścieżek i szlaków leśnych, zwykła wycieczka do lasu w moim przypadku najprawdopodobniej skończyłaby się przynajmniej tak jak u Jasia i Małgosi, z tą różnicą, że ja po upieczeniu Baby Jagi na pewno nie zdołałabym wrócić do domu 🙂 ). Dlatego też biję się w pierś i zaczynam intensywnie odkrywać okolicę. Oczywiście w przerwach między górskimi wyprawami, które, mam nadzieję, dojdą w końcu do skutku. Bo stęskniłam się już niesamowicie.
Góra Stołowa
Sanktuarium w Jaroszowcu -> Jaskinia Błotna (niebieska ścieżka dydaktyczna)
Jaskinia Błotna -> Sanktuarium w Jaroszowcu (szlak czerwony, szlak żółty)
dystans: 6 km
suma podejść: 169 m
suma zejść: 170 m
czas przejścia: 2 h 2 min

















