Czupi na górskim szlaku- Z Kozubnika na Górę Żar

Góra Żar to na pewno jeden ze szczytów, które mogą budzić kontrowersje. Łatwa dostępność i rozbudowana infrastruktura nie sprzyja spokojowi i ciszy, którą trudno tu znaleźć, zwłaszcza w szczycie sezonu. Z drugiej jednak strony właśnie takie miejsca umożliwiają obcowanie z górami osobom, które nie mają sił lub możliwości dostać się na szczyt korzystając jedynie z siły własnych nóg. Czy jednak zawsze, szukając odrobiny samotności, musimy o Żarze zapomnieć i wybrać się w mniej oblegane tereny? Okazuje się, że niekoniecznie- trzeba tylko całą wyprawę zorganizować w nieco mnie sztampowy sposób, na co my zdecydowaliśmy się w pewien późnojesienny weekend.

Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy w Kozubniku – niewielkiej, urokliwej miejscowości położonej na południowych zboczach Beskidu Małego. Starsi mogą kojarzyć to miejsce z dawnym ośrodkiem wypoczynkowym z czasów PRL-u, który dziś stopniowo odzyskuje życie jako osiedle apartamentowe. Jeśli podobnie jak my podróżujecie samochodem możecie zaparkować go na ulicy Krajobrazowej, nieopodal nieczynnego sklepu spożywczego. Stamtąd od razu wchodzimy na szlak- początkowo prowadzi nas on asfaltem między zabudowaniami, które jednak powoli ustępują miejsca drzewom i leśnym zaroślom. W końcu, po nieco ponad kilometrowym marszu trasa skręca w typowo leśną ścieżkę, która towarzyszyć nam już będzie do samego celu naszej wędrówki.

Trasa naszej wycieczki jest idealna praktycznie na każdą porę roku- latem drzewa dają przyjemny cień, jesienią bukowy las mieni się tysiącem kolorów. My jednak byliśmy tam na początku grudnia- czy wycieczka o tej porze roku ma w ogóle sens? Oczywiście-nie dość, że prawdopodobieństwo spotkania innych osób na szlaku drastycznie spada, to kamyczki, patyczki i inne leśne skarby, które tak lubią wszystkie dzieci, dostępne są o każdej porze roku. Także późną, szarą i burą jesienią. Tym bardziej, że po drodze trafić można na miejsca tak tajemnicze, jak niewielki drewniany domek w samym sercu lasu, które na pewno podziałają na wyobraźnię naszych dzieci i wzbudzą ich ciekawość.

Czy szlak jest wymagający? Trasa z parkingu na szczyt góry to niecałe 3 kilometry marszu w jedną stronę i prawie 400 m przewyższenia, trochę wspinania więc nas czeka, trudności określiłabym jednak jako umiarkowane. Stromo i kamieniście jest zwłaszcza na ostatnim odcinku szlaku, kiedy znaki czarne zmieniają się na czerwone, dzieci zaprawione nieco w górskich wędrówkach na pewno jednak dadzą sobie radę, w przypadku młodszych turystów warto pomyśleć o nosidle, które małym nóżkom chwilę wytchnienia.

Kiedy naszym oczom ukaże się tor saneczkowy oraz nadajnik na Górze Żar możemy być pewni, że dotarliśmy do celu. A tam jest już tyle atrakcji, że żaden z uczestników wycieczki nie będzie się nudzić. My, ponieważ pogoda jak na początek grudnia była zaskakująco udana, po posileniu się w miejscowej restauracji wyszliśmy na zewnątrz by jeszcze trochę nacieszyć się naturą. A widok z Góry Żar jest naprawdę zacny. Górskie szczyty, Jezioro Międzybrodzkie w oddali, a jeśli ma się odrobinę szczęścia, także latające nad okolicą szybowce. Ponieważ na szczycie znajduje się stacja kolejki linowej chętni mogą udać się na dół tym środkiem transportu, my jednak po odpoczynku i nacieszeniu oczu pięknymi widokami tą samą trasą wróciliśmy do zaparkowanego w Kozubniku samochodu.

Czarny szlak z Kozubnika na Górę Żar to idealna propozycja dla rodzin z dziećmi, które mają już pewne doświadczenie w górskich spacerach lub takich, które mogą liczyć na wsparcie rodziców w postaci małej podwózki na szczyt w nosidle. Trasa jest mało uczęszczana, prowadzi przez piękny, spokojny las, a nagrodą na końcu jest widokowy szczyt z wieloma atrakcjami. Polecamy tę trasę wszystkim rodzinom, które szukają czegoś mniej oczywistego – Góry Żar od strony Kozubnika to naprawdę przyjemna i niedoceniana propozycja na weekendowy wypad!

 

Zajrzyj do....

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *