Było trochę narzekania- teraz czas spojrzeć na naszą wycieczkę z tej drugiej, zachwycającej strony. Bo choć dla mnie Ateny to miasto raczej na jednorazową wyprawę, na pewno warto. Zwłaszcza w sezonie zimowym. Podczas naszego pobytu słońca nie brakowało, temperatura oscylowała w granicach 15 stopni, uważam to więc za idealny klimat na zwiedzanie miasta. Wiem, że nie jest to reguła i mieliśmy też trochę pogodowego szczęścia, ale przedzierania się przez miasto w 40- stopniowym upale, gdzie na każdym kroku mija się dwa miliardy turystów, zupełnie sobie nie wyobrażam. Dlatego bardzo chwalę sobie nasz schemat zwiedzania południa Europy- latem plaża i morze, zimą zabytki i łażenie po mieście.
Jeśli chodzi o poruszanie się po Atenach, to wszystkie najważniejsze zabytki skumulowane są tak, że w zupełności do przemieszczania się wystarczą własne nogi. Podstawą jest jedynie znalezienie hotelu zlokalizowanego w odpowiednim miejscu. Samochód, ze względu na olbrzymi ruch, moim zdaniem zupełnie odpada. Tym bardziej, że przepisy ruchu drogowego są dla Greków tylko sugestiami, i to branymi nie do końca na poważnie. Jeśli ktoś nie lubi spacerów to bardzo sprawnie działa metro, którym dostać można się praktycznie w każdy rejon miasta (w tym na lotnisko). Nie ma także żadnego problemu ze złapaniem taksówki, których w Atenach jest naprawdę bardzo dużo i ze względu na ich żółty kolor nietrudno je znaleźć.
A co polecam zobaczyć?
- Zabytki architektury antycznej, które zwiedzać można w ramach jednego, wspólnego biletu zachowującego ważność przez 5 dni (cena 30 euro, młodzież do 18 r. ż. gratis). Oczywiście największe wrażenie bezsprzecznie robi Akropol. Warto wspiąć się te kilkadziesiąt schodów na sam szczyt by podziwiać nie tylko pozostałości starożytnych świątyń, ale i panoramę miasta. Tę ostatnią polecam zobaczyć jeszcze z Areopagu, doskonale widać wówczas, jakim molochem tak naprawdę są Ateny. Duże wrażenie robi także starożytna agora. Jest to naprawdę rozległy teren pełen alejek do spacerowania, gdzie największe wrażenie robi zachowany w świetnym stanie Tezejon oraz muzeum archeologiczne. Jest ono usytuowane w pięknym budynku Stoa Attalosa, odbudowanym po prawie siedemnastu wiekach dzięki funduszom Johna Rockefellera Jr. W ramach zbiorczych biletów zobaczyć możemy jeszcze rzymskie forum z Wieżą Wiatrów, Bibliotekę Hadriana i Świątynię Zeusa, która także, być może dlatego, że oglądana jako pierwsza, zrobiła efekt wow.
- Muzea archeologiczne, których w Atenach jest naprawdę sporo, ja jednak polecić mogę szczególnie dwa: Muzeum Akropolu oraz prawdziwą perełkę- Narodowe Muzeum Archeologiczne. Osoby interesujące się starożytną Grecją mogłyby tam chyba zamieszkać. imponująca ilość eksponatów na czele ze znaną chyba każdemu maską Agamemnona (ach to klasyczne wydanie „Mitologii” Parandowskiego). Warte zobaczenia nawet przez kompletnych laików, którzy za muzeami ie przepadają.
- Stadion Panatejski, stojący na miejscu starożytnego stadionu, na którym odbywały się zawody atletów. Taka ilość białego marmuru robi wrażenie nie tylko na fanach sportu, a możliwość przejścia po olimpijskiej bieżni też nie zdarza się codziennie. W podziemiach zwiedzać można także muzeum olimpijskie, gdzie obejrzeć można m. in. znicze z poszczególnych igrzysk.
- Parlament i Ogrody Narodowe oraz Pałac Zappeion, którym my akurat nie poświęciliśmy zbyt wiele uwagi. Na niedzielę, kiedy pod Parlamentem odbywa się uroczysta zmiana warty, zaplanowana była demonstracja w sprawie Macedonii, szerokim łukiem omijaliśmy więc ten obszar. Tym bardziej, że widzieliśmy, co dzieje się w innych częściach miasta. Ogrody Narodowe natomiast mają swój potencjał, wymagałyby jednak znacznie więcej troski, by stać się prawdziwą perłą w środku miasta. Miejscem, gdzie nie tylko miejscowi, ale i turyści szukaliby chłodu i cienia podczas upalnego lata, czy po prostu spacerowali i cieszyli oczy wszechobecną zielenią.
Przede wszystkim polecam jednak zarezerwować sobie tyle wolnego czasu by spokojnie powłóczyć się po mieście. Poszukać małych kościółków, które potrafią wyrosnąć nagle w najbardziej zaskakującym punkcie miasta, usiąść w kawiarni i cieszyć się słońcem nad filiżanka greckiej kawy i baklawą. Zabłądzić w wąskich uliczkach Plaki i Monastiraki. A nawet przejść się tak bardzo turystyczną ulicą Dionysiou Areopagitou by z kubeczkiem greckiego jogurtu z miodem lub owocami spojrzeć z dołu na piękną bryłę Akropolu. Po prostu chłonąć miasto ze wszystkim tym, co ma do zaoferowania, bo tylko takie zwiedzanie naprawdę ma sens 🙂