O zwiedzaniu Ostrawy Maciek mówił mi już w zeszłym roku. Bo blisko, tyle razy przejeżdżaliśmy tamtędy jadąc na wakacje… Co jednak ciekawego może być do zobaczenia w typowo przemysłowym mieście. Po poszperaniu w necie okazało się jednak, że całkiem sporo… Dlatego kiedy tylko udało nam się wygospodarować wolny weekend- ruszyliśmy…. I było naprawdę super.
Hotel, w którym spaliśmy, zasługuje na osobny wpis, tę przyjemność pozostawię jednak Maćkowi. Ja skupię się na tym co w Ostrawie można zobaczyć… Żeby dobrze bawiła się cała rodzina.
Ponieważ do dyspozycji mieliśmy dwa dni a na sobotę zapowiadała się piękna pogoda, postanowiliśmy cały ten dzień spędzić w zoo. Czy cały dzień tylko i wyłącznie na ogród zoologiczny to przypadkiem nie za dużo czasu? W tym przypadku na pewno nie.
Nie dość, że teren naprawdę zacny, to jeszcze organizacja całości na bardzo dobrym poziomie. Kilka parkingów, sukcesywnie otwieranych w miarę zajmowania wolnych miejsc, na które kieruje dobrze oznakowana obsługa. Świetnie rozplanowana i zorganizowana infrastruktura samego zoo. Liczne punkty gastronomiczne, w tym restauracja, ciche boczne alejki gdzie można schować się przed zgiełkiem kiedy dziecko ma drzemkę. Kilka naprawdę fajnych placów zabaw dla praktycznie każdej grupy wiekowej. Specjalnie osłonięte miejsca gdzie w spokoju można nakarmić czy przebrać dziecko. No i oczywiście same zwierzęta, które ze względu na gabaryty całego obiektu mają naprawdę sporo przestrzeni. Nam na pewno nie udało się zobaczyć wszystkich, jest to bowiem możliwe chyba tylko przy bardzo ścisłej współpracy z mapą. My zaś postawiliśmy raczej na luźny spacer. No i na koniec cena- 80 koron w sezonie zimowym, 120 w letnim (czyli jakieś 13/ 19 zł). Za cały dzień atrakcji jak najbardziej w porządku.
Po sobotnim obcowaniu z „naturą” w niedzielę postawiliśmy na coś zgoła innego, co jednak także okazało się strzałem w dziesiątkę- Obszar Dolnych Witkowic. Każde miasto, w którym rdzewieje jakiś nieużywany zakład przemysłowy powinien się w tym wypadku uczyć od Czechów. Z niedziałającej huty potrafili oni bowiem stworzyć prawdziwe centrum nauki i kultury. Kawiarnia z tarasem widokowym na wysokości 70 metrów, sala koncertowa czy Świat Techniki zarówno dla dużych jak i małych to tylko niektóre z atrakcji. Do tego otwarty dla każdego, nieco postapokaliptycznie wyglądający teren po którym można po prostu połazić a gdzie co roku w lipcu odbywa się festiwal Colours of Ostrawa. Każdemu kto nie ma leku wysokości (choć moja siostra ma i mimo wszystko dała radę) polecam 1,5- godzinne zwiedzanie huty z przewodnikiem. My zarezerwowaliśmy akurat godzinę wycieczki prowadzonej w języku polskim, ale w innym przypadku istnieje możliwość wypożyczenia audioprzewodnika. Całość przejścia obejmuje opowieść o historii huty, procesie prac jakie były tu prowadzone, wizytę we wnętrzu starego pieca oraz pól godziny czasu wolnego na szczycie Bolt Tower (tak, zbieżność nazwy z nazwiskiem pewnego znanego lekkoatlety nie jest przypadkowa). Można w tym czasie wypić szybka kawę z widokiem na Ostrawę lub po prostu pospacerować o tarasie i podziwiać widoki. I choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy rodzic wpadnie na pomysł targania rocznego dziecka na wysokość 70 metrów, Klarka bawiła się naprawdę dobrze. Nawet ażurowe podłogi nie zrobiły na niej większego wrażenia, czego decydując się na tę wycieczkę trochę się obawiałam. Jedynie schody, ze względu na ich ilość, spędziła u mamy na rękach. W przypadku mniejszych dzieci nie ma jednak problemu z zabraniem nosidła, pod warunkiem, że będziemy dzieciaczka nieść z przodu. Najlepszą rekomendacją wejścia na górę niech pozostanie fakt, że podczas schodzenia cały czas słyszałam: „Jeście laz, jeście laz”:)
Na sam koniec naszego wyjazdu zostawiliśmy sobie natomiast Świat Techniki, a dokładnie jego część przeznaczoną dla dzieci w wieku 2- 6 lat. Myślę jednak, że już młodsze maluchy będą zachwycone. Za cenę 210 koron (dwójka rodziców z dzieckiem) zyskujemy 1,5 godziny zabawy w naprawdę świetnym miejscu. Wszelkiego rodzaju czynności wykonywane w domu, sklep, budowa ludzkiego ciała, zabawy z wodą a nawet…. dojenie krowy to tylko niektóre z atrakcji, które czekają na nasze dzieci. Do tego zjeżdżalnie, trampolina, pokój pełen instrumentów i piaskownica…. nie wydaje mi się, że jakiekolwiek dziecko może się w tym miejscu nudzić. I chociaż wizyta tak nam się ułożyła, że trafiliśmy tam akurat w czasie kiedy Klarka normalnie ma drzemkę, była tak zaaferowana zabawą, że chyba nawet nie pomyślała o spaniu. Mały i Wielki Świat Techniki zostawiliśmy sobie na następną wycieczkę, bo na pewno wrócimy tutaj kiedy Klarka będzie już starsza. Ostrawa okazała się bowiem idealnym miejscem na spędzenie weekendu w rodzinnym gronie i będę ją szczerze polecać każdemu, kto lubi podróżować z dziećmi i szuka ciekawych miejsc do zobaczenia.