Dzisiejszy wpis okazuje się dowodem na to, że znane porzekadło, iż „cudze chwalicie, swego nie znacie” ma w sobie wiele racji. Gibscy nie okazali się w tej kwestii wyjątkiem. Złaziliśmy z Klarką Beskidy, byliśmy w Tatrach (także zimą) a jakoś zupełnie zapomnieliśmy o Ojcowskim Parku Narodowym, do którego mamy dosłownie rzut kamieniem. A że osławiona ojcowska złota jesień właśnie się zaczyna polecamy bardzo przyjemną trasę na rodzinny spacer, odpowiednią dla dzieci w każdym wieku.
Ponieważ problemy z tłumem turystów w tych rejonach, zwłaszcza w pogodne dni, są znane, polecam wybrać się do Ojcowa w godzinach porannych. My byliśmy o 8.30 i na parkingu pod zamkiem byliśmy drudzy, jeszcze przed obsługą. mimo porannego chłodu pokręciliśmy się chwilę wokół zamku, podeszliśmy pod Kaplicę na Wodzie i ruszyliśmy w kierunku Bramy Krakowskiej. Ponieważ aktualnie przerabiamy ten etap rozwoju, kiedy dodatkowa motywacja na trasie i jasno określony cel są jak najbardziej wskazane, z pomocą przyszła nam Niezapominajka. Bardzo przyjemna kawiarnia kilka minut od Bramy Krakowskiej, gdzie można coś przekąsić, napić się kawy a maluch może miło spędzić czas w niewielkim kąciku zabaw zlokalizowanym na podwórku. Dla nas- idealnie. Dlatego też dzisiejsza wycieczka była wędrówką na ciacho i plac zabaw 🙂
Powrót do samochodu tą samą drogą, dużo przyjemniej bowiem spacerować ścieżką niż asfaltem, który ciągnie się równolegle, po drugiej stronie Prądnika. O ile może to być kusząca opcja na upalny dzień, kiedy cień skał daje przyjemny chłód, w przypadku jesiennej aury żal jednak rezygnować z jednego choćby promienia słońca.
Całość trasy- ok. 7 km, z czego 5 klarka pokonała sama robiąc sobie jedynie krótką przerwę na regenerację w nosidle. Wprawdzie zaśnięcie w samochodzie zajęło jej później jakąś minutę, długość przebytej trasy pozwala jednak mieć nadzieję, że rośnie nam dzielny piechur i już wkrótce będzie można pomyśleć o nieco dłuższych wędrówkach.
