Trochę tropików w pochmurny dzień

Ponieważ pogoda w ostatnią sobotę zdecydowanie nie zachęcała do spędzania czasu na świeżym powietrzu, postanowiliśmy tym razem spędzić dzień pod dachem. Nasz wybór padł na Palmiarnię w Gliwicach, nieco tropikalnego klimatu wśród tej jesiennej pluchy. Dojazd jest wręcz idealny- z Olkusza do Gliwic jedzie się prosto jak po sznurku. Nie wiem jak sytuacja wyglądałaby innego dnia, ale my nie mieliśmy żadnego problemu z zaparkowaniem pod bramą Parku Chopina a ponieważ wybraliśmy się w weekend, nie musieliśmy także za parking płacić 🙂 Szkoda tylko, że niesprzyjająca aura uniemożliwiła spacer po parkowych alejkach, byłaby to bowiem na pewno dodatkowa atrakcja. Za bilet rodzinny (3 osoby chodzące plus niemowlak) zapłaciliśmy 20 zł, cena więc nie jest wysoka, i mogliśmy rozpocząć zwiedzanie.  Miejsce jest bardzo przyjemne- dużo zieleni, liczne ławki, na których można przysiąść, a w klatkach papugi, króliki, świnki morskie i legwany. Po obejrzeniu palm, kwiatów i sukulentów, trafiamy do pawilonu akwarystycznego, który robi chyba największe wrażenie. Na Czupi na pewno zrobił, tym bardziej, że biedne dziecko będzie zmuszone wychowywać się bez telewizji, więc przynajmniej na wycieczce może pooglądać ruszające się, kolorowe obrazki :). Drogę powrotną można przebyć w koronach palm, wychodząc na piętro i poruszając się rozrzuconymi pod sufitem kładkami. Przed wyjściem, na zmęczonych wędrowców czeka jeszcze tradycyjnie sklepik z pamiątkami i niewielka kawiarenka. O ile do sklepu nie zajrzałam, nie mogliśmy odmówić sobie kawy i słodkiego co nieco, które jak na tak niepozorne miejsce były zaskakująco smaczne. Podsumowując, polecam Palmiarnię wszystkim, którzy szukają miejsca na krótki wypad, kiedy pogoda za oknem nie sprzyja, i myślę, że sama chętnie tu wrócę kiedy Czupi będzie już większa i będzie mogła wynieść z tej wizyty więcej niż tylko ciekawe doświadczenia wzrokowe :).

Zajrzyj do....

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *