Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku to miejsce równie zaskakujące co warte odwiedzenia. Łączą się tam rzezy, wydawałoby się, nie do połączenia a jednak całość trwa. Co więcej- budzi niemały podziw nad samozaparciem założyciela. Co dokładnie mam na myśli? Już wyjaśniam.
Całe Centrum to prywatna inicjatywa Daniela Czapiewskiego, przedsiębiorcy i społecznika, który działał na rzecz kultywowania polskiej i kaszubskiej tradycji. Bardzo zależało mu na pamięci o Sybirakach oraz Polonii na obczyźnie, stąd obecność na terenie Centrum oryginalnego Domu Sybiraka spod Irkucka czy zagrody z kanadyjskiego Wilna czy tureckiego Adampola. To jednak jeszcze nie wszystko.
Centrum czynne jest w sezonie od 10 do 19, poza sezonem odpowiednio krócej, wszystkie informacje znaleźć można na ich stronie internetowej. Bilet wstępu dla turysty indywidualnego kosztuje 30 PLN, dzieci do lat 6 wchodzą za darmo. Podczas zwiedzania można skorzystać z opieki przewodnika- bądź wykupionego na wyłączność bądź takiego, który co godzinę oprowadza chętnych na odwiedzających. Nam akurat taki spacer z przewodnikiem trochę nie zgrał się godzinowo, ale mijając taką grupę gdzieś po drodze uważam, że warto przemyśleć taką opcję zwiedzania. Po pierwsze- można dowiedzieć się wielu naprawdę ciekawych rzeczy a po drugie- nie w każde miejsce w Centrum bez tego przewodnika wejdziemy. A jest co oglądać…. Najdłuższa deska świata, rozbudowana część poświęcona zsyłkom na Sybir, rekonstrukcja bunkra czy wspomniane już wcześniej stare chaty… Tuż obok dom do góry nogami, który tylko z pozoru pasuje tu jak pięść do oka, w rzeczywistości bowiem jest związany z kaszubską legendą o stworzeniu świata. Prócz tego oczywiście można napić się kawy, coś zjeść oraz spróbować piwa z lokalnego browaru. Dzieci mogą poszaleć na placach zabaw, dmuchańcach lub zajrzeć do Kaszubskiego Ogrodu Bajek. Jest to osobna atrakcja (bilety po 5 PLN i 8 PLN), którą nasze, uwielbiające książki dziecko, było oczarowane. Poruszając się od stanowiska do stanowiska napotykamy w ogrodzie bajkowe „domki”, z których po naciśnięciu przełącznika słychać tekst czytanej bajki. Wewnątrz natomiast zaczynają poruszać się kukiełki. Wiadomo, że jest to ruch bardzo ograniczony, wszystko jednak utrzymane jest w całkiem przyjemnej stylistyce teatrzyku lalkowego. Dodatkowo przy wejściu każde dziecko w cenie biletu otrzymuje do wyboru jedną z trzech książeczek z bajkami (pozostałe można dokupić w cenie 5 PLN za sztukę, co oczywiście zrobiliśmy i czytaliśmy je namiętnie przez resztę pobytu). Dobrze, że są jeszcze takie analogowe miejsca i jeszcze lepiej, że są w stanie zainteresować moje dziecko. Przy wyjściu oczywiście sklepik z pamiątkami i zakup obowiązkowego w naszym przypadku magnesu.
Przyznać muszę, że wizyta w CEPR- ze w stu procentach sprostała naszym wakacyjnym oczekiwaniom, tym bardziej, że w trakcie naszego wyjazdu staraliśmy się bardzo mocno unikać miejsc typowo turystycznych, zwłaszcza pod dachem . Duża przestrzeń, większość atrakcji jednak na świeżym powietrzu, a jeśli przyjdzie się odpowiednio wcześnie, także brak tłumów. A do tego fajny pomysł na dzień przerwy między kolejnymi rowerowymi wyprawami.