Czupi na górskim szlaku- Bajkowym Szlakiem Utopca

W ostatnim czasie dni biegną tak szybko, że jakoś brakuje tych kilku chwil na bloga. Powoli może jednak wygrzebię się z zaległości, rozpoczynając  od opisu naszej ostatniej wycieczki, czyli pobytu w Brennej. Ta niewielka miejscowość gościła mnie już ponad 20 lat (what?) temu, podczas pobytu na „zielonej szkole” jak się jednak okazało, nic z tego wyjazdu nie pamiętam 🙂

Tym razem celem naszej wędrówki, odbytej w nieco poszerzonym składzie, była Chata Grabowa, do której prowadzi wspomniany w tytule Bajkowy Szlak Utopca. Utopiec ów, to nikt więcej, jak gazda rzeki Brennicy, którego historię możemy poznać, czytając ulokowane wzdłuż szlaku tablice. Ja osobiście wolałabym jednak, aby twórcy tych pomocy naukowych darowali sobie zdjęcia, przebieraniec bowiem, który na nich występuje przypomina bowiem raczej bohatera „Domisiów” niż postać z miejscowych podań. Sam szlak jest jednak bardzo przyjemny.

Wycieczkę najlepiej rozpocząć w Brennej Centrum, gdzie pod kościołem, na dość dużym parkingu można zostawić samochód. Kierując się biało- czerwonymi znakami wyruszamy początkowo wzdłuż rzeczki, następnie mijamy drewnianą karczmę i przechodząc przez niewielki most kierujemy się w stronę szczytu Grabowej. Początkowo szlak prowadzi między domami, po asfaltowej drodze, która jest dość dobrze oznakowana, co jakiś czas bowiem kierunek do schroniska wskazują odpowiednie tablice. Po jakimś czasie droga wchodzi w las, cały czas jest to jednak łagodna ścieżka bez stromych podejść i trudności, dostępna dla każdego. Problem stanowić może  jedynie końcówka podejścia, która jest już dość stoma, uważam jednak, że to, co zastajemy na górze, jest warte tego niewielkiego wysiłku (tak swoją drogą, to pod schroniskiem znajduje się parking dla gości, na pewno więc można tam bez większych problemów wjechać samochodem, gdzie jednak wówczas cała przyjemność z górskiego wędrowania? 🙂 ).

Samo schronisko jest miejscem niezwykle przyjemnym dla oka i zadbanym. Jest to zresztą schronisko prywatne, prowadzone przez osoby, które w pewnym momencie postanowiły przenieść swoje życie w góry, i widać, że w prowadzenie swojego biznesu wkładają dużo serca. Drewniany dom otoczony jest bowiem bardzo zadbanym ogrodem z całkiem dużą sadzawką oraz niewielkim placem zabaw, gdzie Czupi mogła po raz pierwszy pohuśtać się zupełnie sama na huśtawce. Serwowane jedzenie również przygotowywane jest z dbałością o szczegóły i różnorodne gusta odwiedzających, którzy mogą zdecydować się między innymi na bezglutenowe wersje potraw. Jest też po prostu smacznie, o czym świadczy fakt, że moimi plackami ziemniaczanymi z oscypkiem musiałam podzielić się z Klarą, a jak wiadomo nasz smakosz, choć jeść lubi, to byle czego nie ruszy. Bardzo miły gest spotkał nas także ze strony właściciela, który podszedł na chwilę porozmawiać a Czupi dostała w prezencie książeczkę do kolorowania z atrakcjami Brennej i okolicznych miejscowości, która czeka teraz skrzętnie schowana, aż mała turystka będzie w stanie docenić podarunek.

Tak więc podsumowując, polecam wycieczkę do Brennej wszystkim, zwłaszcza rodzinom z małymi dziećmi. Sami chętnie tam jeszcze kiedyś wrócimy, tym bardziej, że jak wynika z kolorowanki, sporo jest jeszcze do zobaczenia 🙂

Zajrzyj do....

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *